Sakrament pokuty i pojednanie w naszej parafii:
- Codziennie podczas każdej Mszy św.
- W pierwsze piątki miesiąca od godz. 17.00
„Nie zazna szczęścia, kto swe przewiny ukrywa, kto je wyznaje, porzuca, dostąpi miłosierdzia” (Prz 28,13)
Grzechy odpuszczać może tylko Bóg. Instynktownie czuje to każdy, i kto pragnie inną drogą wyzwolić się od winy, sam się łudzi i nie rozumie rzeczy Bożych. Świadomość winy głośno stwierdza, że nie ma na świecie takiej potęgi, która by zdolna była przebaczyć grzech.
Nie potrafi tego żadna nauka i sztuka, ani wszystkie skarby na świecie. Tylko Chrystus przebaczał winy Jawnogrzesznicy, Piotrowi i Łotrowi na krzyżu, i przekazał tę władzę Apostołom, a przez nich biskupom i kapłanom: „Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie są im zatrzymane”(J 20,22-23).
Nowoczesne społeczeństwo Wschodu i Zachodu aż nadto dowodzi swym głębokim upadkiem moralnym, że nie można bezkarnie łamać odwiecznego prawa Bożego i dźwigni umoralnienia, jaka jest spowiedź sakramentalna. Zarówno jednostki, jak i całe narody szybko wracają do spoganienia (…) Spowiedź bowiem powraca grzesznikowi duszę utraconą dla Boga, a przez to samo wraca Boga duszy, wraca jej wesele i sprowadza błogosławieństwo.
Spowiedź zapewnia jednostkom szczęśliwą przyszłość na łonie Boga oraz Ojczyznę niebieską, a przez to sprowadza pokój między społeczeństwami i narodami.
Z powyższego wynika, że ustanowienie sakramentu pokuty było ujawnieniem największego Miłosierdzia Bożego, zarówno pod względem doczesnym, jak i wiecznym. Jest to życiodajne źródło wody żywej wytryskujące ku życiu wiecznemu, jest to krynica obmywająca ustawicznie nasze skalanie i sprowadzająca nowe życie w duszy grzesznika.
(…) Przez spowiedź grzesznik staje się zwycięzcą namiętności, pokonuje szatana, który go skusił, bierze pomstę nad światem, który go doprowadził do upodlenia, – natomiast korzy się i przeprasza Ojca miłosierdzia, jak syn marnotrawny i otrzymuje od Niego przebaczenie.
Ten, który przez grzech stał się niewolnikiem piekła, przez spowiedź wydobywa się z przepaści jego i powraca znowu do życia łaski, staje się znowu przybranym dzieckiem Boga.
Który kiedyś pogardzał człowiekiem, który swój upadek szczerze odżałował, wyrządzone krzywdy bliźniemu wspaniałomyślnie naprawił i pojednał się ze swymi bliźnimi? Dlatego ze wszystkich ludzi Chrystus Pan wyróżnił największych nawróconych grzeszników, Magdalenę i Piotra, ukazując się pierwszym po Zmartwychwstaniu.
(…) Dlatego najdroższymi dla spowiedników są tacy penitenci, którzy szczerze spowiadają się z najcięższych grzechów i odmieniają całe swoje życie. Między takim penitentem, a spowiednikiem wytwarza się jakieś duchowe najserdeczniejsze pokrewieństwo.
Aby spowiedź rzeczywiście przyniosła wymienione dobrodziejstwa, należy się do niej należycie przygotować i odprawić z zachowaniem wszystkich warunków, ustanowionych przez samego Zbawiciela. Żaden z siedmiu sakramentów nie wymaga takiego przygotowania i współudziału z łaską, jak sakrament pokuty. Bez zachowania któregokolwiek z pięciu warunków spowiedzi nawet częste przystępowanie do niej pozostanie bez oczekiwanego rezultatu.
Łaska, jaką sprowadza na nas sakrament pokuty, zależy i od Boga i od nas. Bóg zawsze daje łaskę według zamiarów swoich, ale z naszej strony winno być odpowiednie usposobienie. Przede wszystkim trzeba pragnąć, czyli otwierać i rozszerzać swą duszę na łaskę Bożą, jak powiedział Zbawiciel: „Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5,6). Pragnąć znaczy chcieć i modlić się o łaskę dobrej spowiedzi (por. Łk 1, 53).
Następnie trzeba mieć wspaniałomyślne usposobienie, by niczego Bogu nie odmawiać i pozwolić Mu działać w duszy całą pełnią Jego potęgi. Takie usposobienie czyni duszę podatną na przyjęcie wylewu łaski Ducha Świętego. (…) Przy częstych spowiedziach należy kłaść nacisk na skruchę i postanowienie poprawy, które jest naturalnym wynikiem żalu.
Należy usilnie prosić o łaskę żalu.
(…) Najmniejszy grzech jest obrazą Boga, sprzeciwieniem się Jego woli, niewdzięcznością względem najbardziej miłości godnego Ojca i Dobroczyńcy, niewdzięcznością tym dotkliwszą, iż jestem uprzywilejowanym Jego przyjacielem. (…)
(Sł. B. ks. M. Sopoćko, Rozważania o Miłosierdziu Bożym i konferencje. O spowiedzi, AAB, T. LVII, mps, s. 272-276)